Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2017

Wielki początek, czy mały koniec?

31.07. godzina 9.00 zostaliśmy wywołani przez nieznajomą Panią Doktor do gabinetu. Razem z Erykiem obdarzyliśmy siebie zmieszanym wzrokiem, bo to przecież nie nasz lekarz! Wchodzimy do pokoju, w którym ustawione są trzy, bardzo wygodne fotele. Wygodne aż do przesady. Tak jakby było to zaplanowane z góry. Wiecie, w razie złych diagnoz fotel minimalizuje lub opóźnia twoja reakcje i powstrzymuje atak łez i panki. Po prostu zatapiasz się w mięciutkim obiciu. Do nieskończonej błogości i całkowitemu relaksowi brakuje ci już tylko koca. Zdecydowanie przemyślana taktyka ! : ) Rozmowa zaczyna się niezręcznym poinformowaniem Doktorki o moich niecałkowitych możliwościach rozmowy w języku niemieckim. Od razu możesz zobaczyć jej grymas na twarzy i przewrót oczami, co sprawia, że pierwsze wrażenie jest spalone i z góry zakładam, że nie przypada mi ona jako lekarz. Gdzie jest Doktor z poprzedniej wizyty? Nie wiem... Doktorka informuje mnie, że angielski zna, więc część naszej rozmowy możemy tak pr

Nigdy tego nie mów

Chciałam poruszyć temat, który zajmuje mają głowę, już od jakiegoś czasu, nie dając mi spokoju... Każda z nas z całą pewnością zetknęła się nie raz z sytuacją, kiedy to jedna z osób życzliwych chciała nam dać złotą radę. W rezultacie doprowadziło to do potencjalnego morderstwa owego delikwenta w waszych myślach, za pomocą rozmaitych narzędzi zbrodni. Tak, tak. Wszystkie z nas znają owych życzliwcow, którzy wręcz nie potrafią obyć się bez genialnych rad i komentarzy. Czuja się w odpowiedzialności za ustawienie nas do pionu, bo przecież , TO'  nie taki wielki problem. Nie powiem Wam, ile razy miałam ochotę walnąć kogoś w twarz lub delikatniej mówiąc, spytać się:                              ,Czy ty jesteś w pełni poczytalna/y psychicznie?!' Błagam ! Są pytania i komentarze, których normalny człowiek nigdy by nie zadał. Większość ludzi wie, gdzie są granice przyzwoitości i nawet nie pomyślałby, aby powiedzieć coś tak głupiego, jak: ,Pff! Wielki mi problem... Ciesz się! Ba

Kochana Joasiu !

Kochana Joasiu ! Pisze do Ciebie, ponieważ bacznie Cię obserwuje i czuje, jakbyś teraz potrzebowała mnie bardziej niż zwykle. Pomyślałam, że napisze kilka słów, które mam nadzieje pomogą Ci uporać się z napięciem i nadchodzącym trudnym czasem. Myślę, że nie jest tajemnicą i obie wiemy, że cokolwiek stanie się w najbliższym czasie będzie wymagało od Ciebie ogromnej siły i pokładów energii. Myślę, że starasz się być realistka i to przeraza Cię najbardziej. Nie umiesz sobie wyobrazić, jak tym razem będziesz mogła znaleźć w sobie pokłady siły, aby wstać z podłogi, na której zwinięta w kłębek wylewasz morze łez. Wiem, że to niepowodzenie będzie Cię kosztowało o wiele więcej niż to sprzed jedenastu lat. Zdaje sobie sprawę, że rozbudzona nadzieja jest w takim samym stopniu dobra i niebezpieczna. Kiedy nieoczekiwanie budzą się uśpione marzenia, chcesz ich spełnienia z całego serca i wiem, że Ty nie masz większego marzenia na tym świecie niż bycie mamą. Wiem, ile czasu probujesz odnaleźć si