Przejdź do głównej zawartości

Kochana Joasiu !

Kochana Joasiu !

Pisze do Ciebie, ponieważ bacznie Cię obserwuje i czuje, jakbyś teraz potrzebowała mnie bardziej niż zwykle. Pomyślałam, że napisze kilka słów, które mam nadzieje pomogą Ci uporać się z napięciem i nadchodzącym trudnym czasem.

Myślę, że nie jest tajemnicą i obie wiemy, że cokolwiek stanie się w najbliższym czasie będzie wymagało od Ciebie ogromnej siły i pokładów energii. Myślę, że starasz się być realistka i to przeraza Cię najbardziej. Nie umiesz sobie wyobrazić, jak tym razem będziesz mogła znaleźć w sobie pokłady siły, aby wstać z podłogi, na której zwinięta w kłębek wylewasz morze łez. Wiem, że to niepowodzenie będzie Cię kosztowało o wiele więcej niż to sprzed jedenastu lat. Zdaje sobie sprawę, że rozbudzona nadzieja jest w takim samym stopniu dobra i niebezpieczna. Kiedy nieoczekiwanie budzą się uśpione marzenia, chcesz ich spełnienia z całego serca i wiem, że Ty nie masz większego marzenia na tym świecie niż bycie mamą. Wiem, ile czasu probujesz odnaleźć siebie i odpowiednią drogę. Wiem, że wiadomość o bezpłodności miała wpływ na podejmowanie odpowiednich decyzji w przeszłości i ile Cię to teraz kosztuje...

Chce, żebyś wiedziała, że masz prawo się bać. Masz prawo chcieć czegoś z całych sił i drżeć o tego powodzenie. Od kilkunastu lat każdego dnia marzysz i prosisz o cud. Wiem, że są rzeczy, które bez chwili zastanowienia oddałabyś na rzecz doświadczenia tej jednej rzeczy. Wiem, że to wszystko znaczy świat dla Ciebie.

Musisz uzbroić się w cierpliwość. Uspokój się i zwyczajnie zacznij od małych kroczków jak zdrowy tryb życia. Całkowite rzucenie fajek było punktem nr 1 na liście. Tak trzymać! Pamiętaj, że kiedy nic nie jest pewne, wszystko jest prawdopodobne. Zaufaj czekaniu.
Cokolwiek się stanie, nie daj się stracić swojej wartości. Pracowałaś bardzo ciężko na to, aby ją odzyskać...
Przestań wyobrażać sobie najgorsze. Napuść gorącą wodę do wanny. Weź książkę, a potem nalej sobie kieliszek dobrego wina i zwyczajnie się zrelaksuj.
Dasz rade. Zawsze dajesz i tym razem będzie tak samo. Jeśli to nie będzie droga dla Ciebie, musisz to zaakceptować i po prostu iść dalej. Pamiętaj, że ty już dawno wybrałaś adopcje i tego się trzymaj. Twoje małe szczęście to tylko kwestia czasu, który płynie ze zwolnioną prędkością światła.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielki początek, czy mały koniec?

31.07. godzina 9.00 zostaliśmy wywołani przez nieznajomą Panią Doktor do gabinetu. Razem z Erykiem obdarzyliśmy siebie zmieszanym wzrokiem, bo to przecież nie nasz lekarz! Wchodzimy do pokoju, w którym ustawione są trzy, bardzo wygodne fotele. Wygodne aż do przesady. Tak jakby było to zaplanowane z góry. Wiecie, w razie złych diagnoz fotel minimalizuje lub opóźnia twoja reakcje i powstrzymuje atak łez i panki. Po prostu zatapiasz się w mięciutkim obiciu. Do nieskończonej błogości i całkowitemu relaksowi brakuje ci już tylko koca. Zdecydowanie przemyślana taktyka ! : ) Rozmowa zaczyna się niezręcznym poinformowaniem Doktorki o moich niecałkowitych możliwościach rozmowy w języku niemieckim. Od razu możesz zobaczyć jej grymas na twarzy i przewrót oczami, co sprawia, że pierwsze wrażenie jest spalone i z góry zakładam, że nie przypada mi ona jako lekarz. Gdzie jest Doktor z poprzedniej wizyty? Nie wiem... Doktorka informuje mnie, że angielski zna, więc część naszej rozmowy możemy tak pr...

Spokój

Przeprosił mnie za wszystko. Przeprosił, za każdą rzecz jaka powiedział, zrobił a która sprawiła, że cierpiałam. Poprosił o jeszcze jedną szanse na lepsze jutro. Powiedział, że każde z nas powinno dawać z siebie wszystko i że dość niedotrzymanych obietnic. Chce się starać. Są nowe postanowienia i wyznaczone granice, czy zadziała? Muszę w to wierzyć. Czy wiara nie czyni cuda? Nie chcę się wyprowadzać, nie chcę zaczynać od nowa, wiec jeśli tak to musi wyjść. Ma wady, tak jak i ja. Jak każdy człowiek. Sęk chyba w tym aby akceptować je na równi z zaletami bo jeśli nie, to jak przetrwać? Trzeba nauczyć się kochać wady drugiego człowieka bo sami nie jesteśmy idealni. Jasne, są rzeczy których nie da się przeskoczyć ale nie uważam, żeby jego, czy moje wady były na tyle wielkie aby kończyć to co łączy nas od dawna. Znów czuję wewnętrzny spokój. Mam nadzieję, że to były ostatnie negatywne wpisy dotyczące naszych relacji. Nie uważam oczywiście, że problemy się nie pojawią. Będą ale musimy być bar...

Pierwsze mysli z MRKH

Pierwsze mysli: "- Nie bede mogla poczuc kopania wlasnego dziecka w sobie. - Nikt nigdy sie ze mna nie zwiaze. - Jestem bezuzytecznym, chodzacym czlowiekiem! Nie kobieta, nie mezczyzna... Czyms co egzystuje bez prawa... Wybryk natury! - Nie bede mogla przezyc 9 miesiecy czujac wszystkiego, co czuje kobieta w ciazy.  - Nigdy nie bede lezala w szpitalu z wlasnym dzieckiem w ramionach. - Moj maz nigdy nie bedzie przy mnie w sali poorodowej, trzymajac mnie za reke, ze lzami w oczach... - Nigdy nie zobacze mojego meza glaskajacego i mowiacego do mojego brzuszka.. - Nie wyprawie "Baby Shower". - Nigdy nie przyjde do domu, trzymajac w reku male pudelko z malymi bucikami lub zdjeciem usg, ktore dalabym swojemu mezowi, wypowiadajac magiczne "jestem w ciazy"...'' - Nigdy... I tych "" nigdy " jest ogrom. Bardzo ciezko jest pozbyc sie tych mysli. To wymaga czasu, ktory dla kazdej z nas bedzie inny. Ja uwazam, ze to jest tro...