Przejdź do głównej zawartości

Nigdy tego nie mów

Chciałam poruszyć temat, który zajmuje mają głowę, już od jakiegoś czasu, nie dając mi spokoju...

Każda z nas z całą pewnością zetknęła się nie raz z sytuacją, kiedy to jedna z osób życzliwych chciała nam dać złotą radę. W rezultacie doprowadziło to do potencjalnego morderstwa owego delikwenta w waszych myślach, za pomocą rozmaitych narzędzi zbrodni. Tak, tak. Wszystkie z nas znają owych życzliwcow, którzy wręcz nie potrafią obyć się bez genialnych rad i komentarzy. Czuja się w odpowiedzialności za ustawienie nas do pionu, bo przecież ,TO' nie taki wielki problem.
Nie powiem Wam, ile razy miałam ochotę walnąć kogoś w twarz lub delikatniej mówiąc, spytać się:

                            ,Czy ty jesteś w pełni poczytalna/y psychicznie?!'

Błagam ! Są pytania i komentarze, których normalny człowiek nigdy by nie zadał. Większość ludzi wie, gdzie są granice przyzwoitości i nawet nie pomyślałby, aby powiedzieć coś tak głupiego, jak:

,Pff! Wielki mi problem... Ciesz się! Bachory są okropne. Korzystaj z życia i baw się'

Każdy ma prawo do własnej opinii, ale jeśli z góry widzisz, że problem, o którym Ci mówię leży mi na sercu i zwyczajnie jest mi cholernie źle, to taki komentarz możesz sobie wsadzić do swoich czterech liter, następnie odwrócić się i opuścić moja przestrzeń egzystencjalną. Koniec, kropka.

Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy po prostu nie do końca wiedza jak się zachować, co powiedzieć lub jak reagować, kiedy są postawieni przed kimś, kto mówi, jestem bezplodny. To niecodzienna sytuacja, ale realistycznie patrząc, każdego z nas może to spotkać. Więc dla wszystkich tych, którzy nie są egoistycznymi ignorantami, a coś takiego jak empatia znają nie tylko z definicji, przygotowałam kilka rzeczy, których nigdy nie powinieneś powiedzieć osobie, która nie może zajść w ciążę.

,Czemu po prostu nie adoptujesz dziecka.'

Każda kobieta powinna mieć prawo, aby macierzyństwo przeżyć na własnej skórze. Każdą jego część.

Pragnę mieć poranne mdłości i zmiany nastrojów. Pragnę mieć wielki brzuch i nosić ogrodniczki, żeby każdy mógł widzieć, że nosze w sobie cud. Pragnę czuć ruchy dziecka i dostać zdjęcie Usg. Potem chciałabym zaskoczyć wszystkich cudowna nowina. Pragnę przeżyć każdy dyskomfort i symptom ciąży. Pragnę poznać ból i szczęście narodzin. Pragnę tego bardziej, niż mógłbyś to sobie wyobrazić. Naprawdę uważasz, że adopcja to takie samo doświadczenie? A poza tym, kto powiedział, że nie dopuszczam takiej myśli do siebie? Nie w tym rzecz. Chodzi o to, że ja mogłabym Ci zadać dokładnie to samo pytanie. Nawet jeśli masz już swoje dziecko, to co powstrzymuje cię przed tym anielskim aktem podarowania komuś miłości i domu? I mogę założyć się, że znajdziesz co najmniej dwa powody, które wzbudzają w tobie wątpliwości. Adopcja może być cudownym rozwiązaniem, ale tylko ja mogę dojść do takich wniosków. Sugerując mi adopcje, szczególnie na początku moich zmagań z niepłodnością/bezpłodnością to tak jakbyś rzucał mi na ziemie ochłapy.


,O tym, że jesteś bezpłodna, wiesz od 11 lat. Powinnaś się już dawno z tym pogodzić. Znajdź sobie jakieś hobby i move on.'


I to jest chyba mój ulubiony komentarz.
Jakim cudem uważasz, że masz prawo powiedzieć cos tak idiotycznego ?! Nie byłeś w mojej sytuacji. Nie przyszło Ci iść moja droga i nie masz najmniejszego pojęcia, co znaczy bezpłodność. To nie ty spędziłeś godziny, leżąc i kwicząc z bólu. Nie tobie przyszło zadawanie pytań bez odpowiedzi. Nie ty drżałeś za każdym razem, kiedy musiałeś powiedzieć o tym osobie, która stawała się dla Ciebie ważna. Nie tobie przyszło czuć się winnym, kiedy twoja własna siostra zachodzi w ciążę, a ty obok radości czujesz zazdrość i ból w sercu. To nie ty jesteś osoba, która to spotkało. Czy naprawdę ludzie potracili zdolność do empatii ? Bo sformułowanie takiego komentarza możemy spokojnie przyrównać do księży, którzy dyktują nam doktrynę, jaką mamy podążać, nie wiedząc, co znaczy założenie własnej rodziny. Niedorzeczne. I nie zrozumcie mnie źle. Nie mowie, że ludzie powinni się nad nami użalać i głaskać po głowie mówiąc ,OJ, biedna ty...', ale jak wytłumaczyć to komuś, kto nie ma bladego pojęcia, co oznacza być w twojej skórze? Nie da się. I czy naprawdę uważasz, że można tak po prostu zapomnieć i przestać chcieć spełnić swoje marzenie? Co się dzieje z naszą społecznością? Dlaczego tak łatwo jest nam zdeptać, czyjeś pragnienia? I raz jeszcze zadam pytania:

Brak empatii?
Wpływ dzisiejszych czasów ?
Czy zwyczajny debilizm społecznościowy?


To, że ty przestałeś walczyć o to, co kochasz, nie znaczy, że ja zrobię to samo. I nie obchodzi mnie ile czasu, ile stresu i walki będzie mnie to kosztowało. Nie mów mi, że mam się pogodzić się i iść dalej, bo po raz enty, nie wiesz, o czym mówisz. A ja jestem tylko człowiekiem i mam prawo być wciąż smutna i czuć ból od czasu do czasu. To normalne, zdrowe i nie zamierzam się tego wstydzić.

,Ja bym nigdy surogatki nie wynajęła, bo to takie dziwne i obrzydliwe trochę. A przeszczep macicy to już w ogóle! Dać się pociąć za niepewność i tyle stresu. Adopcja tez do dupy, bo jeszcze jakiegoś potwora genetycznego ci się dostanie i co wtedy?'

Woow! Poważnie?

Prawdziwy demotywator. Pokaz zerowej wyobraźni oraz znikomej wiedzy ogólnej tego tu osobnika oddychającego. Człowiekiem tego nazwać nie potrafię.
Po pierwsze. Dziękuję za tak piękne opisanie jedynych opcji, jakie mam. Po drugie. Wyobraź sobie, ze stres i niepewność jest nieodłączną drogą, jaka krocze i krok w tą lub tamtą nie zrobi mi zbytniej różnicy. Po trzecie. Nie spytałam sie ciebie o zdanie, wiec... 
milczenie jest złotem, jak mawia znane przysłowie.

,Jak chcesz, to możesz wziąć jedno z moich. Same problemy z nimi. Dużo bym oddała, żeby być w Twojej skórze. Uwierz mi! Wcale nie chcesz dziecka.'

Nie. Nie oddalałbyś. I wiesz co? Może czas zacząć doceniać rzeczy, które ci się przydarzyły, bo nigdy nie wiesz, kiedy możesz coś stracić. Nie narzekaj na swoje dzieci, bo jestem ostatnia osoba, która będzie chciała cię wysłuchać. Wiem, że bycie mama jest trudne. Wiem, że przyjdą wyzwania i rzeczy, z którymi przyjdzie mi się zmierzyć, ale o których jeszcze nic nie wiem. Wiem, że jest ciężko być w ciąży i przechodzić przez poranne mdłości, ból i dyskomfort i szczerze? To wszystko jest dokładnie tym, na co tak bardzo czekam. Nie mogę się doczekać, kiedy będę miała za dużo na głowie, bo trzeba dzieci zawieść na trening piłki nożnej, balet, angielski i w międzyczasie zrobić pranie i ugotować obiad. Pamiętaj, tylko dlatego, że jesteś zestresowana, albo nie wiesz co powiedzieć, takie słowa są bardzo raniące ...

,Jesteś młoda, masz jeszcze dużo czasu na dzieci. Ile masz lat...? Dopiero 27?! '

No jasne...

Nie wiem, czy wiek lat dwudziestu siedmiu to dużo, czy mało. Myślę, że to pojęcie względne.

Oczywiście, fakt ze jestem młoda to kolejny powód do kompletnego ominięcia moich uczuć, bólu i tego, na co jestem gotowa.
Poza tym, gdybyś drogi rozmówco był w sprawie obeznany, wiedziałbyś, że jeśli chodzi o sposób posiadania dziecka w moim przypadku, wiek gra podstawowa role. Pomijając przeszczep i surogatke, gdzie jajeczka i ich jakość jest czynnikiem #1, to czy naprawdę myślisz, że adoptując dziecko im jest się starszym, tym lepiej? Otóż nie i zachęcam do zasięgnięcia kilku informacji, zanim wypowiesz swoje kojące słowa otuchy.

,Mogło być gorzej,


Rozumiem, chcesz mnie pocieszyć. Sama teraz tak myślę, ale zajęło mi kilka lat, żeby zdać sobie sprawę z tego, że są gorsze rzeczy na świecie niż to. Jednak mówiąc cos takiego, ujmujesz na wartości największej tragedii, jaka mnie spotkała. Bo dla mnie to jest najgorsza rzecz, jaka mi się przytrafiła i nie wolno umniejszać czegoś, co dla drugiego człowieka jest góra lodowa.

,Poczekaj, aż będziesz gotowa. Musisz mieć stalą prace i ułożone zycie, żeby mieć dziecko.'

I mówi to osoba, która ma czwórkę dzieci, zero studiów i prace na dochodne od lat, w jednej firmie, która nie chce jej dać umowy na stałe...

BLAGAM WAS ! Żyjemy w realiach, gdzie znaczna większość ludzi nie ma stałych stanowisk pracy. Baaaa ! Większość z nas musi wyjeżdżać za granice, aby czegoś się dorobić i żyć w godnych warunkach i co? Czy to zatrzymuje nas przed rozmnażaniem się? Jasne, statystyki spadają, ale w dzisiejszych czasach nikt kto chce mieć rodzinę nie czeka na dorobek, bo kiedy to przyjdzie możemy być już dawno niezdolni do reprodukcji. Także argument do bani, wiec zamknij buzie na kłódkę i lepiej nie mów już nic.



zd.Tatyna Klimenko INTHESILENCE




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielki początek, czy mały koniec?

31.07. godzina 9.00 zostaliśmy wywołani przez nieznajomą Panią Doktor do gabinetu. Razem z Erykiem obdarzyliśmy siebie zmieszanym wzrokiem, bo to przecież nie nasz lekarz! Wchodzimy do pokoju, w którym ustawione są trzy, bardzo wygodne fotele. Wygodne aż do przesady. Tak jakby było to zaplanowane z góry. Wiecie, w razie złych diagnoz fotel minimalizuje lub opóźnia twoja reakcje i powstrzymuje atak łez i panki. Po prostu zatapiasz się w mięciutkim obiciu. Do nieskończonej błogości i całkowitemu relaksowi brakuje ci już tylko koca. Zdecydowanie przemyślana taktyka ! : ) Rozmowa zaczyna się niezręcznym poinformowaniem Doktorki o moich niecałkowitych możliwościach rozmowy w języku niemieckim. Od razu możesz zobaczyć jej grymas na twarzy i przewrót oczami, co sprawia, że pierwsze wrażenie jest spalone i z góry zakładam, że nie przypada mi ona jako lekarz. Gdzie jest Doktor z poprzedniej wizyty? Nie wiem... Doktorka informuje mnie, że angielski zna, więc część naszej rozmowy możemy tak pr...

Spokój

Przeprosił mnie za wszystko. Przeprosił, za każdą rzecz jaka powiedział, zrobił a która sprawiła, że cierpiałam. Poprosił o jeszcze jedną szanse na lepsze jutro. Powiedział, że każde z nas powinno dawać z siebie wszystko i że dość niedotrzymanych obietnic. Chce się starać. Są nowe postanowienia i wyznaczone granice, czy zadziała? Muszę w to wierzyć. Czy wiara nie czyni cuda? Nie chcę się wyprowadzać, nie chcę zaczynać od nowa, wiec jeśli tak to musi wyjść. Ma wady, tak jak i ja. Jak każdy człowiek. Sęk chyba w tym aby akceptować je na równi z zaletami bo jeśli nie, to jak przetrwać? Trzeba nauczyć się kochać wady drugiego człowieka bo sami nie jesteśmy idealni. Jasne, są rzeczy których nie da się przeskoczyć ale nie uważam, żeby jego, czy moje wady były na tyle wielkie aby kończyć to co łączy nas od dawna. Znów czuję wewnętrzny spokój. Mam nadzieję, że to były ostatnie negatywne wpisy dotyczące naszych relacji. Nie uważam oczywiście, że problemy się nie pojawią. Będą ale musimy być bar...

Pierwsze mysli z MRKH

Pierwsze mysli: "- Nie bede mogla poczuc kopania wlasnego dziecka w sobie. - Nikt nigdy sie ze mna nie zwiaze. - Jestem bezuzytecznym, chodzacym czlowiekiem! Nie kobieta, nie mezczyzna... Czyms co egzystuje bez prawa... Wybryk natury! - Nie bede mogla przezyc 9 miesiecy czujac wszystkiego, co czuje kobieta w ciazy.  - Nigdy nie bede lezala w szpitalu z wlasnym dzieckiem w ramionach. - Moj maz nigdy nie bedzie przy mnie w sali poorodowej, trzymajac mnie za reke, ze lzami w oczach... - Nigdy nie zobacze mojego meza glaskajacego i mowiacego do mojego brzuszka.. - Nie wyprawie "Baby Shower". - Nigdy nie przyjde do domu, trzymajac w reku male pudelko z malymi bucikami lub zdjeciem usg, ktore dalabym swojemu mezowi, wypowiadajac magiczne "jestem w ciazy"...'' - Nigdy... I tych "" nigdy " jest ogrom. Bardzo ciezko jest pozbyc sie tych mysli. To wymaga czasu, ktory dla kazdej z nas bedzie inny. Ja uwazam, ze to jest tro...