Przejdź do głównej zawartości

Na drodze do rodzicielstwa !




Od naszej przygody z próbą przeszczepu minęło już sporo czasu, a my idziemy dalej. Przeszczep okazał się dla nas możliwy, ale po wielu rozmowach i przemyśleniach zdecydowaliśmy się nie iść tą drogą. Perspektywa możliwości bycia w ciąży jest piękna, ale nie za cenę zdrowia mojego i mojej mamy. Poza tym, jeśli mam być szczera to lekarze z tej cudownej kliniki marzeń pozostawiają wiele do życzenia...

Wiele zmian nadchodzi i nie mogłabym być bardziej szczęśliwa. W końcu, po latach wyczekiwania i modlenia się o to, żeby odpowiedni czas nadszedł jak najszybciej, jesteśmy na drodze po nasze upragnione dziecko. Rozpoczęliśmy proces adopcyjny i ciężko jest mi opisać, ile pozytywnych uczuć chowa się w moim sercu. Tyle lat czekania, strachu i wylanych łez, a teraz ten czas wydaje mi się taki odległy. Kiedy tkwicie w rozpaczy, czas płynie wolno. Macie wrażenie, jakbyście znajdowali się w próżni.

Dziś mogę Wam powiedzieć jedno. Jestem dumna z drogi, jaką wybraliśmy. To cudowne uczucie, kiedy wiesz, że nie musisz już kombinować i szukać odpowiedniej drogi. Wypełnianie papierkowej roboty sprawia mi ogromna przyjemność. Ludzie są bardzo mili i zawsze dbają o nasz komfort. Było to dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo przez lata nasłuchałam się historii o pracownikach w tych placówkach. Rada: Nie słuchajcie historii innych. Poczekajcie na waszą i same się przekonajcie!
Nasze Panie opiekunki to super kobitki !

W związku z całym procesem doradzono nam skasowanie swoich social media. Na początku myślałam, że przyjdzie mi to z ogromną trudnością i choć było żal, nie ma czego. To tylko kilka zdjęć i znajomości, które w większości były jedynie tymi z ekranu. Dlatego wybaczcie, jeśli niektórzy z Was będą zawiedzeni. Mój yt jest już kanałem nie istniejącym, ale na poprawę humoru podpowiem, że jest wiele dziewczyn z MRKH, które nagrywają filmy w języku angielskim. A co będzie z moim blogiem? Zostaje. Choć zdecydowanie będę uważała, co pisze i o czym. Prywatność moja i mojej przyszłej rodziny staje się moim priorytetem #1.




PS. Od jakiegoś czasu jestem mężatką ! :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Do mojego przyszłego syna

Drogi synu, Kocham cię tak bardzo i nawet cię jeszcze nie poznałam. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy kiedykolwiek będziesz istnieć, ale jeśli tak, chcę ci powiedzieć kilka rzeczy. Nigdy nie będę  mogła  w pełni zrozumieć, jak to jest być chłopcem, ale spróbuję. Skłamałabym , gdybym powiedziała, że nie myślałam o Tobie w zasadzie całe moje życie. Od chwili, gdy zdecydowałam, że chcę dzieci, zawsze wyobrażałem sobie chłopca z kręconymi lokami. Imię wybrałam już wiele lat temu i zawsze zastanawiałam się, czy masz moje niebieskie oczy i mój upór. A jeśli to czytasz, oznacza to, że mam małego chłopca, którego zawsze chciałam, ale w przyszłości. Jakkolwiek bliska lub daleka ona jest. Teraz twój tata zajmie się sportem, coachingiem i jazdą, bo to właśnie robią to dla swoich synów ojcowie. Ale jest kilka rzeczy, które tylko mamy mogą nauczyć swoich małych chłopców.  Nie wiem, kiedy przyjdziesz na ten świat. Baaa! Nawet nie wiem, czy jeszcze poznałam twego ojca, ale wiem, że ten świat

Mam sekret

Wiecie? Jest takie miejsce na ziemi, które nazywa się Tübingen. To taka magiczna miejscowość gdzie budzą się nadzieje, a natura jakby współgrała z Tobą w perfekcyjnej harmonii. Słońce tam świeci jakby odrobinę mocniej, a ptaki śpiewają serenady ułożone tylko dla Ciebie. To takie miejsce, gdzie pozwalasz sobie marzyc i robisz to z otwartymi oczami. To już kolejna przespana noc od lat. Bez koszmarów i przewracania się z boku na bok. Cud bym powiedziała, ale chyba zasługę tego podpisze bardziej pod matkę nadzieje. Obudzona  daje kopniaka na szczęście i dzień od razu wygląda inaczej. Budzę się z narkozy. Zdezorientowana przecieram oczy i widze E. Uśmiecha się i łapie za rękę, delikatnie całując mnie w policzek. Staram się odwzajemnić uśmiech, ale nagle wszystko do mnie dociera i gwałtownie próbuje się podnieść. Powoduje to ogromny ból w podbrzuszu, wiec automatycznie spowalniam ruchy i teraz już tylko moja głowa odwraca się w poszukiwaniu mamy. Jest! Nie mogę powstrzymać łez napływa

Home sick, life sick ?

Tęsknie... Tęsknie za tak wieloma rzeczami, że mi zapiera i najgorsze w tym wszystkim jest to, że umiem odpuścić. Nie umiem się pogodzić i ruszyć w drogę przed siebie. Wiadomo są lepsze, gorsze dni. Czasem nie myślę, spycham wszystko na boczny tor. Tak jakby wszystko, co mam w sobie nie istniało... Są dni, kiedy rozglądam się obok i mam uczucie jakbym obserwowała swoje życie i świat stojąc obok. Tak jakbym wyszła z własnego ciała, stała i po prostu patrzyła. Jakby wszystko było za mydlana banka. Takie rozmyte i mało widoczne. Tęsknie... Za P.... Tak cholernie, ze ból rozpiera moja dusze na milion kawałków... To taki ból, że nikomu o tym nie powiesz, bo musisz być silny... Bo i tak już myślą, że jesteś najsłabszym ogniwem.... Tęsknie... Za życiem bez strachu i działania pod jego wpływem... Tęsknie... Za posiadaniem  kogoś, kto  rozumiałby mnie bez slow... Tęsknie... Dziś   tęsknie  za wszystkim, co straciłam po drodze...