Z każdą chorobą lub brakującą częścią ciała musimy nauczyć się żyć. Nie jest łatwo... Są dni, kiedy nie umiem zrozumieć powodu, a są też takie, że rozumiem i ciesze się na nadchodzącą przyszłość. Mrkh zdefiniowało moje życie w konkretny sposób. Spowodowało, że w bardzo młodym wieku musiałam walczyć z depresją i samoakceptacja. Sponiewierało mnie do granic możliwości i wzięło górę nad podejmowaniem ważnych życiowych decyzji. W rezultacie lata spędziłam, czując się gorsza, nieakceptowana, niezrozumiana i wyalienowana. Dlatego tez, aby nie oszaleć i nie utracić całego poczucia własnej wartości, mój organizm wypracował w sobie bardzo silny mechanizm obronny. Krytyka kierowana w moim kierunku jest po prostu zabijana postawą defensywna. Ktoś stojący z boku powiedziałby może, że jestem chodzącym dynamitem i przy mnie stąpa się tylko na paluszkach, ale to nie do końca tak. Nie lubię, kiedy ludzie zakładają z góry, że wiedza lepiej i nie biorą chwili, żeby się zastanowić. Wyrzucają zbędne zdanie, czy osąd tylko po to, żeby łaskawie uraczyć Cię własną opinią. I po co? Nie jest tak, że wiesz, jak to jest być mną, prawda..?
Pierwsze mysli: "- Nie bede mogla poczuc kopania wlasnego dziecka w sobie. - Nikt nigdy sie ze mna nie zwiaze. - Jestem bezuzytecznym, chodzacym czlowiekiem! Nie kobieta, nie mezczyzna... Czyms co egzystuje bez prawa... Wybryk natury! - Nie bede mogla przezyc 9 miesiecy czujac wszystkiego, co czuje kobieta w ciazy. - Nigdy nie bede lezala w szpitalu z wlasnym dzieckiem w ramionach. - Moj maz nigdy nie bedzie przy mnie w sali poorodowej, trzymajac mnie za reke, ze lzami w oczach... - Nigdy nie zobacze mojego meza glaskajacego i mowiacego do mojego brzuszka.. - Nie wyprawie "Baby Shower". - Nigdy nie przyjde do domu, trzymajac w reku male pudelko z malymi bucikami lub zdjeciem usg, ktore dalabym swojemu mezowi, wypowiadajac magiczne "jestem w ciazy"...'' - Nigdy... I tych "" nigdy " jest ogrom. Bardzo ciezko jest pozbyc sie tych mysli. To wymaga czasu, ktory dla kazdej z nas bedzie inny. Ja uwazam, ze to jest tro...
Komentarze
Prześlij komentarz