Przejdź do głównej zawartości

Ukladanka z puzzli

Szukanie swojego miejsca na ziemi to bardzo czasochłonny i długotrwały proces. Zdarza sie ze trwa latami. Czas mija i nie widać światełka w tunelu. Jesteśmy wciąż coraz bardziej zagubieni i plątamy się pomiędzy prawa, a lewa strona. Jesteśmy zamknięci na doświadczanie nowych rzeczy. Nie potrafimy pójść własną droga bo wszyscy inni myślą, ze coś innego jest dla nas odpowiednie. A my? My w strachu przed porażka zapominamy co jest ważne i pozostajemy w tym samym stanie- nieszczęśliwi. Jesteśmy rozgoryczeni, ze smakiem nienawiści na ustach. Bardzo długi czas zastanawiałam się, czemu tak jest. Widziałam ludzi, którzy popełniali te same błędy. Widziałam ludzi, którzy miłość mylili z przelotnym numerkiem pomiędzy jednym, a drugim klubem, chcąc tym samym mieć obok siebie kogoś, kto będzie ich całym życiem... Sposobem na każde zło, na zranione serce... No ale jak?

Myślę, ze aby stało się w naszym życiu coś wyjątkowego pierwsza rzeczą jaka trzeba zrobić to rachunek własnego sumienia. Prawdziwa miłość nie przychodzi kiedy panuje sztorm w naszej duszy i sercu. Prawdziwa miłość przychodzi wtedy,  kiedy jesteśmy pogodzeni ze sobą. Kiedy nauczymy się siebie kochać, wybaczyć sobie przeszłość, wyleczyć rany i odpuścić. Tak często żyjemy przeszłością, zapominając o teraźniejszości. Blokujemy siebie, a ktoś bardzo mądry powiedział kiedyś, ze kiedy masz otwarte serce, cały wszechświat sprzyja Ci w osiągnięciu twojego celu...

Moja siostra jest w ciąży i choć wiedziałam, ze nie będzie to dla mnie łatwe, ciesze się. Jestem dumna z siebie, ze nie ogarnia mnie uczucie goryczy i niesprawiedliwości. Nie będę ściemniała i mówiła, ze przyjęłam to z całkowitym spokojem. Nie ma powodu, żeby kłamać. Płakałam... Wiecie co Wam powiem? Kiedy wyobrażałam sobie ten moment w przeszłości, byłam pewna, ze ból zje każdą część mojego ciała i będzie mi ciężko wstać. A tu proszę... chwila przykrości i koniec. Smutek, ustąpił radości! Bo przecież szczęście jest silniejszym uczuciem niż zal...

Czekanie jest trudne, ale potrzebne. Moze wszechświat chce nauczyć Nas... siebie ? Moze cel w czekaniu, to poznanie własnego ,JA' ? Moze czas usiąść w samotności i przeanalizować pewne rzeczy? Dla każdego będzie to coś innego...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielki początek, czy mały koniec?

31.07. godzina 9.00 zostaliśmy wywołani przez nieznajomą Panią Doktor do gabinetu. Razem z Erykiem obdarzyliśmy siebie zmieszanym wzrokiem, bo to przecież nie nasz lekarz! Wchodzimy do pokoju, w którym ustawione są trzy, bardzo wygodne fotele. Wygodne aż do przesady. Tak jakby było to zaplanowane z góry. Wiecie, w razie złych diagnoz fotel minimalizuje lub opóźnia twoja reakcje i powstrzymuje atak łez i panki. Po prostu zatapiasz się w mięciutkim obiciu. Do nieskończonej błogości i całkowitemu relaksowi brakuje ci już tylko koca. Zdecydowanie przemyślana taktyka ! : ) Rozmowa zaczyna się niezręcznym poinformowaniem Doktorki o moich niecałkowitych możliwościach rozmowy w języku niemieckim. Od razu możesz zobaczyć jej grymas na twarzy i przewrót oczami, co sprawia, że pierwsze wrażenie jest spalone i z góry zakładam, że nie przypada mi ona jako lekarz. Gdzie jest Doktor z poprzedniej wizyty? Nie wiem... Doktorka informuje mnie, że angielski zna, więc część naszej rozmowy możemy tak pr...

Spokój

Przeprosił mnie za wszystko. Przeprosił, za każdą rzecz jaka powiedział, zrobił a która sprawiła, że cierpiałam. Poprosił o jeszcze jedną szanse na lepsze jutro. Powiedział, że każde z nas powinno dawać z siebie wszystko i że dość niedotrzymanych obietnic. Chce się starać. Są nowe postanowienia i wyznaczone granice, czy zadziała? Muszę w to wierzyć. Czy wiara nie czyni cuda? Nie chcę się wyprowadzać, nie chcę zaczynać od nowa, wiec jeśli tak to musi wyjść. Ma wady, tak jak i ja. Jak każdy człowiek. Sęk chyba w tym aby akceptować je na równi z zaletami bo jeśli nie, to jak przetrwać? Trzeba nauczyć się kochać wady drugiego człowieka bo sami nie jesteśmy idealni. Jasne, są rzeczy których nie da się przeskoczyć ale nie uważam, żeby jego, czy moje wady były na tyle wielkie aby kończyć to co łączy nas od dawna. Znów czuję wewnętrzny spokój. Mam nadzieję, że to były ostatnie negatywne wpisy dotyczące naszych relacji. Nie uważam oczywiście, że problemy się nie pojawią. Będą ale musimy być bar...

Pierwsze mysli z MRKH

Pierwsze mysli: "- Nie bede mogla poczuc kopania wlasnego dziecka w sobie. - Nikt nigdy sie ze mna nie zwiaze. - Jestem bezuzytecznym, chodzacym czlowiekiem! Nie kobieta, nie mezczyzna... Czyms co egzystuje bez prawa... Wybryk natury! - Nie bede mogla przezyc 9 miesiecy czujac wszystkiego, co czuje kobieta w ciazy.  - Nigdy nie bede lezala w szpitalu z wlasnym dzieckiem w ramionach. - Moj maz nigdy nie bedzie przy mnie w sali poorodowej, trzymajac mnie za reke, ze lzami w oczach... - Nigdy nie zobacze mojego meza glaskajacego i mowiacego do mojego brzuszka.. - Nie wyprawie "Baby Shower". - Nigdy nie przyjde do domu, trzymajac w reku male pudelko z malymi bucikami lub zdjeciem usg, ktore dalabym swojemu mezowi, wypowiadajac magiczne "jestem w ciazy"...'' - Nigdy... I tych "" nigdy " jest ogrom. Bardzo ciezko jest pozbyc sie tych mysli. To wymaga czasu, ktory dla kazdej z nas bedzie inny. Ja uwazam, ze to jest tro...