Przejdź do głównej zawartości

10 sposobow by zniszczyc swoj zwiazek

Dużo pisze się o tym jak naprawić relacje, ożywić uśpione uczucia, rozpalić na nowo dawną namiętność. To jest jednak bardzo trudne i żmudne zadanie, które wymaga obustronnego zaangażowania i wysiłku.
Związek to relacja dwojga i żeby był on dostatecznie mocny i satysfakcjonujący trzeba włożyć w niego mnóstwo pracy i jednocześnie działać wspólnie w tym samym kierunku. Czasem obie strony pracują, ale działania kierując w zupełnie inne strony i niby się starają a związek jakimś cudem się sypie.
Nie jestem w stanie Wam podpowiedzieć jak to zrobić, żeby żar namiętności nigdy nie wygasał, a nuda i monotonia nie dotyczyły Waszego małżeństwa/związku, mogę Wam za to podpowiedzieć jak skutecznie i błyskawicznie zepsuć to, co wypracowaliście:


1. Mieszkacie razem, po co więc wychodzić na randki? Szkoda czasu na dojazd, szkoda pieniędzy na kino. Ileż prościej jest wyciągnąć paczkę chrupek i skonsumować je wspólnie przed telewizorem oglądając kolejny odcinek "Trudnych spraw" czy "Detektywów"? Nie musisz myć tłustawych włosów, ani malować oczu, a Twój facet nie musi zmieniać przepoconego podkoszulka i golić zarostu, który wcale nie sprawia że wpisuje się w obecne trendy. Wygodnie, przyjemnie, po najmniejszej linii oporu, w końcu po to razem zamieszkaliście, prawda?

2. Idziesz do ubikacji? Super! Pochwal się tym drugiej połowie. Najlepiej zostaw uchylone drzwi tak żeby dźwięki rozchodzące się po mieszkaniu nie pozostawiały żadnych złudzeń, być może ukochana/ny idąc do pokoju obok zobaczy to i owo lub nawet poczuje, a wszystko dlatego, że między Wami nie ma tajemnic! Przecież jesteście w związku, na tym to polega żeby się siebie zupełnie nie krępować.

3. Koniec ze wstydem. Śpijcie nago, jedzcie nago, chodźcie nago po domu- opatrzcie się sobą tak mocno na ile to możliwe. Po co nutka tajemniczości, po co ładna bielizna, po co tracić czas na ściąganie ubrań i kuszenie zalotnymi ciuchami, jak można od rana do nocy chodzić w stroju Adama i odciskać ślad dupska na każdej kanapie?

4. Jesteście po ślubie? Zamieszkaliście razem? No to znak, że już będziecie z sobą do końca życia. Rozwody nie istnieją, walizek nie macie. To czyste błogosławieństwo, żeby dzień zaczynać od frytek, na obiad zjadać tort szwarcwaldzki, a na kolację trzy zestawy z pobliskiej budy z fastfoodem. Co z tego, że w końcu dobijesz do 100 kg mając 160 cm wzrostu? Ktoś chyba ślubował, tak? Na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, tak? Przecież otyłość to choroba naszych czasów. Mieściłeś się w koszulkę M przed ślubem, a Twoja ukochana w S, pora to zmienić i zamienić się w rasowe wieloryby!

5. Skończył Ci się balsam do ciała i perfumy, masz odrost na pół głowy? Co z tego? Przecież masz cudownego mężczyznę u boku, w którego oczach możesz się przeglądać i dla którego jesteś i będziesz zawsze najpiękniejsza. Po co tracić czas na piling ciała w łazience jak możesz go spędzić oglądając z ukochanym kolejny odcinek "Pielęgniarek"? Po co robić maseczki, farbować odrosty, depilować nogi? Masz swojego adoratora, zrzucaj ciuchy wedle punktu trzeciego i śmigaj odciskać tyłek na kanapie. Nie zapomnij tylko chwycić po drodze czwartej paczki czipsów.

6. Spędzacie z sobą niemal każdy dzień, znacie się jak łyse konie. Nie ma sensu rozmawiać, nie ma sensu pytać co u drugiej połówki, przecież jesteśmy w stanie to wszystko wyczytać z twarzy. Strzępienie języka jest bezcelowe w przypadku związków z długim stażem, najlepiej rozwalić się wygodnie na kanapie i obejrzeć coś w telewizji, a jeśli są wakacje i lecą tylko powtórki to przecież macie laptopy, komputery, smartfony i inne wynalazki! Twój facet może pograć w CS, a Ty pooglądać youtuberki jak ćwiczą lub się malują- popatrzeć nie zaszkodzi, prawda?

7. Przytulanie i trzymanie za ręce jest dobre dla nastolatków. Seks jest ok, ale tylko taki który określić można słowami "wlazł, wylazł". :D

8. Komplementy? Jakie komplementy? Komplementy to można mówić jak się startuje do dziewczyny. Twoja żona/partnerka powinna już mieć zakodowane, że zawsze wygląda pięknie: na co dzień w dresach i od święta w ponętnej sukience. Nie ma sensu jej komplementować, a może po prostu nie ma sensu na nią patrzeć (wtedy tak ciężko zauważyć nową fryzurę czy seksi spódnicę na jej nadal zgrabnym tyłku- nie patrzysz nie widzisz, po problemie, ona i tak powinna wiedzieć co myślisz...)?

9. Uwodzenie? Tak, uwodzenie to dobra rzecz na początku związku. Faceta trzeba uwodzić, trzeba flirtować, ale jaki jest sens robić to gdy jesteśmy z sobą już pięć lat? To tylko tracenie czasu na bajery, które Twój facet i tak zna na wylot (w końcu faceci są tacy spostrzegawczy w tych sprawach...).

10. Pamiętaj, że Twoja druga połówka to pewnik,to współlokator w Twoim mieszkaniu, który w zasadzie niczym się nie różni się od ruchomego mebla. Cudownie jeśli posiada dodatkowo umiejętności i Robota Rumby i Thermomixa, a jeśli nie, to niech chociaż przynosi kasę.






www.zfilizankakawy.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wielki początek, czy mały koniec?

31.07. godzina 9.00 zostaliśmy wywołani przez nieznajomą Panią Doktor do gabinetu. Razem z Erykiem obdarzyliśmy siebie zmieszanym wzrokiem, bo to przecież nie nasz lekarz! Wchodzimy do pokoju, w którym ustawione są trzy, bardzo wygodne fotele. Wygodne aż do przesady. Tak jakby było to zaplanowane z góry. Wiecie, w razie złych diagnoz fotel minimalizuje lub opóźnia twoja reakcje i powstrzymuje atak łez i panki. Po prostu zatapiasz się w mięciutkim obiciu. Do nieskończonej błogości i całkowitemu relaksowi brakuje ci już tylko koca. Zdecydowanie przemyślana taktyka ! : ) Rozmowa zaczyna się niezręcznym poinformowaniem Doktorki o moich niecałkowitych możliwościach rozmowy w języku niemieckim. Od razu możesz zobaczyć jej grymas na twarzy i przewrót oczami, co sprawia, że pierwsze wrażenie jest spalone i z góry zakładam, że nie przypada mi ona jako lekarz. Gdzie jest Doktor z poprzedniej wizyty? Nie wiem... Doktorka informuje mnie, że angielski zna, więc część naszej rozmowy możemy tak pr...

Spokój

Przeprosił mnie za wszystko. Przeprosił, za każdą rzecz jaka powiedział, zrobił a która sprawiła, że cierpiałam. Poprosił o jeszcze jedną szanse na lepsze jutro. Powiedział, że każde z nas powinno dawać z siebie wszystko i że dość niedotrzymanych obietnic. Chce się starać. Są nowe postanowienia i wyznaczone granice, czy zadziała? Muszę w to wierzyć. Czy wiara nie czyni cuda? Nie chcę się wyprowadzać, nie chcę zaczynać od nowa, wiec jeśli tak to musi wyjść. Ma wady, tak jak i ja. Jak każdy człowiek. Sęk chyba w tym aby akceptować je na równi z zaletami bo jeśli nie, to jak przetrwać? Trzeba nauczyć się kochać wady drugiego człowieka bo sami nie jesteśmy idealni. Jasne, są rzeczy których nie da się przeskoczyć ale nie uważam, żeby jego, czy moje wady były na tyle wielkie aby kończyć to co łączy nas od dawna. Znów czuję wewnętrzny spokój. Mam nadzieję, że to były ostatnie negatywne wpisy dotyczące naszych relacji. Nie uważam oczywiście, że problemy się nie pojawią. Będą ale musimy być bar...

Pierwsze mysli z MRKH

Pierwsze mysli: "- Nie bede mogla poczuc kopania wlasnego dziecka w sobie. - Nikt nigdy sie ze mna nie zwiaze. - Jestem bezuzytecznym, chodzacym czlowiekiem! Nie kobieta, nie mezczyzna... Czyms co egzystuje bez prawa... Wybryk natury! - Nie bede mogla przezyc 9 miesiecy czujac wszystkiego, co czuje kobieta w ciazy.  - Nigdy nie bede lezala w szpitalu z wlasnym dzieckiem w ramionach. - Moj maz nigdy nie bedzie przy mnie w sali poorodowej, trzymajac mnie za reke, ze lzami w oczach... - Nigdy nie zobacze mojego meza glaskajacego i mowiacego do mojego brzuszka.. - Nie wyprawie "Baby Shower". - Nigdy nie przyjde do domu, trzymajac w reku male pudelko z malymi bucikami lub zdjeciem usg, ktore dalabym swojemu mezowi, wypowiadajac magiczne "jestem w ciazy"...'' - Nigdy... I tych "" nigdy " jest ogrom. Bardzo ciezko jest pozbyc sie tych mysli. To wymaga czasu, ktory dla kazdej z nas bedzie inny. Ja uwazam, ze to jest tro...