Wciaz ogladam filmy.Te same. Wciaz marze, choc te marzenia sprawiaja ze sie boje... Czasem wydaje mi sie zyje bardziej w swiecie fantazji. Rzeczywistosc odkladam na pozniej. Zwlekam, uciekam i tworze najpiekniejsze obrazy. Fantazja- moj dom, moja oaza. Pamietam te dni kiedy nie robilam nic innego tylko ogladalam filmy o dzieciach. O tym jak dorastaja, jak rozwijaja sie w lonie matki. Supernianie znam na pamiec. Nie wspomne juz o ksiazkach psychologicznych i pedagogicznych. Wiem, wszystko o rozwoju i pielegnacji w teorii i praktyce. Lata przepracowane jako niania zrobily swoje. Pamietam tez zludne nadzieje. Oklamywanie sie, ze lekarze sie pomylili. Kupowanie testow ciazowych i ta nadzieja... Ta wielka, cholerna nadzieja. Totalnie nie uzasadniona. Glupia. Pamietam tez bol rozczarowania. Oczy spuchniete i piekace od placzu. Krwawiace serce... Nie pamietam juz tak dokladnie kiedy sie pozbieralam. Choc tak do konca pozbierana to wcale nie jestem. Ten najostrzejszy bol zawsze zanika...