Godzina 8.30- wstajemy, zbieramy się ( powooooli ). Na 10:00 jesteśmy umówieni na śniadanie u teściów. Nie chcę jechać. Domyślam się, że nie obędzie się bez zbędnych ekscesów.
Godzina 11:00- jak zwykle- spóźnieni. Nie obyło się bez reprymendy. Zanim zasiadamy do stołu każdy z nas bierze po kawału jajka i składa sobie życzenia. Swoją drogą, dziwny zwyczaj. Mój XXX dostaje życzenia od swojej mamy "Żebyś w końcu się ożenił". Myślę sobie, a to niespodzianka, ze mną, czy z jakąś przyszłą? Przecież jego mama mnie nie znosi. A może mi się wydaje? Ciekawy wątek do rozwiązania.
Godzina 12:00- rozmawiamy. O dziwo atmosfera jest całkiem przyjemna. Pada pytanie: "Kiedy JA będę mogła siedzieć i mnie będzie podawane przed nos", odpowiadam: " W przyszłym roku, mamo". Zgodnie z prawdą.
Godzina 12:30- spoglądam na zegarek. Moja mama jest sama i czeka na 13:00 aż dotrzemy. Trochę mi przykro, że XXX mama jest pierwsza. Moja siostra za granicą, mojej mamy miłość podobnie.
Godzina 12:35- przyszła teściowa proponuje, że jak wróci z sanatorium pójdziemy oglądać meble do naszej sypialni (mojej i mego lubego). Zaczynam temat i mówię, że marzą mi się ciemne meble takie jak ma w salonie. Na co odpowiada, że takie meble będą ZA ciemne i że potrzeba jasnych. Myślę sobie, cholera jasna, kto będzie spał w tej sypialni MY, czy ONA ? Ale nie drażę tematu bo białe mebelki też mi się podobają.
Godzina 13:00- jeszcze siedzimy ale kończymy rozmowę i zaczynamy się zbierać. Zapinamy Lunatora (naszą kochaną sunie), dostajemy świąteczny prowiant. Żegnamy się i w drogę do mojej mamy.
Godzina 13:20- tak mi się wydaje- witamy się z moja mamą. Pięknie udekorowała pokój i stół. Wcinamy żurek, kluseczki i wiele innych przysmaków. Rozmawiamy. Oglądamy film, pt. " Czy to ty, czy to ja?". Mój XXX w między czasie przysypia, a Luna siedzi na oparciu narożnika jak kot i spogląda przez okno. Piękny widok. Oczywiście w pewnym momencie dostaję lekkiej głupawki i staram się rozśmieszyć towarzystwo. Bez szans, wapniaki jedne.
Godzina 16:00- zaczynamy się zbierać. Moja mamuśka z ironią stwierdza: " Cieszę się że już idziesz bo mam po dziurki twoich inteligentnych żartów"- kłamczucha, kocha je :D i wracamy do domu.
Godzina 11:00- jak zwykle- spóźnieni. Nie obyło się bez reprymendy. Zanim zasiadamy do stołu każdy z nas bierze po kawału jajka i składa sobie życzenia. Swoją drogą, dziwny zwyczaj. Mój XXX dostaje życzenia od swojej mamy "Żebyś w końcu się ożenił". Myślę sobie, a to niespodzianka, ze mną, czy z jakąś przyszłą? Przecież jego mama mnie nie znosi. A może mi się wydaje? Ciekawy wątek do rozwiązania.
Godzina 12:00- rozmawiamy. O dziwo atmosfera jest całkiem przyjemna. Pada pytanie: "Kiedy JA będę mogła siedzieć i mnie będzie podawane przed nos", odpowiadam: " W przyszłym roku, mamo". Zgodnie z prawdą.
Godzina 12:30- spoglądam na zegarek. Moja mama jest sama i czeka na 13:00 aż dotrzemy. Trochę mi przykro, że XXX mama jest pierwsza. Moja siostra za granicą, mojej mamy miłość podobnie.
Godzina 12:35- przyszła teściowa proponuje, że jak wróci z sanatorium pójdziemy oglądać meble do naszej sypialni (mojej i mego lubego). Zaczynam temat i mówię, że marzą mi się ciemne meble takie jak ma w salonie. Na co odpowiada, że takie meble będą ZA ciemne i że potrzeba jasnych. Myślę sobie, cholera jasna, kto będzie spał w tej sypialni MY, czy ONA ? Ale nie drażę tematu bo białe mebelki też mi się podobają.
Godzina 13:00- jeszcze siedzimy ale kończymy rozmowę i zaczynamy się zbierać. Zapinamy Lunatora (naszą kochaną sunie), dostajemy świąteczny prowiant. Żegnamy się i w drogę do mojej mamy.
Godzina 13:20- tak mi się wydaje- witamy się z moja mamą. Pięknie udekorowała pokój i stół. Wcinamy żurek, kluseczki i wiele innych przysmaków. Rozmawiamy. Oglądamy film, pt. " Czy to ty, czy to ja?". Mój XXX w między czasie przysypia, a Luna siedzi na oparciu narożnika jak kot i spogląda przez okno. Piękny widok. Oczywiście w pewnym momencie dostaję lekkiej głupawki i staram się rozśmieszyć towarzystwo. Bez szans, wapniaki jedne.
Godzina 16:00- zaczynamy się zbierać. Moja mamuśka z ironią stwierdza: " Cieszę się że już idziesz bo mam po dziurki twoich inteligentnych żartów"- kłamczucha, kocha je :D i wracamy do domu.
intensywnie :)
OdpowiedzUsuńA jak :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę... idziecie wybierać meble do sypialni czy ONA wybrała meble?
OdpowiedzUsuńKolejny moment, gdzie MUSICIE postawić na swoim, bo zgadzając się wbrew sobie znów dajecie mamie znak, że może układać wam życie.