Uwielbiam spokojną muzykę. Szczególnie relaksacyjną. Lubię wtedy zamknąć oczy i nie myśleć o poważnych rzeczach. Uwielbiam wyobrażać sobie wtedy jakieś przyjemne miejsce. Góry, łąka, cisza, przyroda i ja. Może być też morze, które kocham. Chciałabym mieszkać w takim miejscu. Nie w mieście, w którym wszyscy się spiszą. Biegną za szara codziennością, nie zwracając uwagi na wyjątkowe chwile. Te umykają bezpowrotnie…
31.07. godzina 9.00 zostaliśmy wywołani przez nieznajomą Panią Doktor do gabinetu. Razem z Erykiem obdarzyliśmy siebie zmieszanym wzrokiem, bo to przecież nie nasz lekarz! Wchodzimy do pokoju, w którym ustawione są trzy, bardzo wygodne fotele. Wygodne aż do przesady. Tak jakby było to zaplanowane z góry. Wiecie, w razie złych diagnoz fotel minimalizuje lub opóźnia twoja reakcje i powstrzymuje atak łez i panki. Po prostu zatapiasz się w mięciutkim obiciu. Do nieskończonej błogości i całkowitemu relaksowi brakuje ci już tylko koca. Zdecydowanie przemyślana taktyka ! : ) Rozmowa zaczyna się niezręcznym poinformowaniem Doktorki o moich niecałkowitych możliwościach rozmowy w języku niemieckim. Od razu możesz zobaczyć jej grymas na twarzy i przewrót oczami, co sprawia, że pierwsze wrażenie jest spalone i z góry zakładam, że nie przypada mi ona jako lekarz. Gdzie jest Doktor z poprzedniej wizyty? Nie wiem... Doktorka informuje mnie, że angielski zna, więc część naszej rozmowy możemy tak pr...
Ej, czy ty nie mieszkasz czasem w mojej głowie? ;)
OdpowiedzUsuńhttp://bocianieczekamy.blogspot.com