Przejdź do głównej zawartości

Adopcja

Nienawidziłam tego słowa. Bolało mnie.  Nienawidziłam każdej osoby, która mówiła „Nie przejmuj się. Adoptujesz sobie dziecko..”. Boże, miałam ochotę wtedy zabić. Myślałam ” Jak można mówić takie rzeczy?”.  Nie wolno!  Nie kiedy człowiek przeżywa swego rodzaju żałobę. Przecież to nie to samo. Co za hipokryci. Ty- możesz nosić przez 9 miesięcy dziecko pod sercem, ja- nie! Teraz kiedy żyję już kilka lat z tą świadomością, nie traktuje tego w ten sposób. Bardziej się ciesze. Ciesze się, że kiedyś z tych, czy innych przyczyn jakaś kobieta urodzi mi dziecko. Egoizm ? Może. Jest mi przykro, że matki muszą oddawać swoje dzieci. Bo żyją w wielkiej patologii, bo nasz kraj jest jaki jest i czasem nie ma się środków do wychowania malej istotki. Wyobrażam sobie jakie to musi być dla nich ciężkie ale będę wdzięczna. Myślę, że będę szanowała kobietę, która dala mojemu dziecku życie.

Czy moje dziecko będzie wiedziało, że jest adoptowane? Oczywiście, że tak. Nie widzę powodów dla których taki fakt miałby być zatajony. Każdy z nas potrzebuje świadomości swojej tożsamości. Każdy powinien czuć się bezpiecznie. Uważam, że adopcyjnemu dziecku trzeba o tym mówić od chwili w której zaczyna cokolwiek rozumieć. Dlaczego? Bo myślę, że później jest łatwiej. Dziecko, które wyrasta w takiej świadomości lepiej to znosi. Może się mylę ale po przeczytaniu tysiąca książek na ten temat, uważam że to najlepsze rozwiązanie. Wiadomo, pytania się pojawia. Nie będą łatwe ale rodzinę powinno budować się na czystej szczerości. Czy nie boje się, że kiedyś moje dziecko zapragnie poznać swoja biologiczna mamę? Nie. Będzie miało do tego święte prawo. Przecież to ja wychowywałam je „od początku”. To ja codziennie dawałam jej/mu miłość. Mówiłam ” Kocham Cie mój mały adoptowany maluszku”. Wiec, może jestem naiwna ale mimo wszystko wiem, czuje, że nie odwróci się ode mnie. Może będzie kiedyś chciało zadać swojej matce pytanie „DLACZEGO?” i będzie miało do tego prawo. Przygotuje je do wszystkiego.

Słyszeliście o bajkach dla dzieci adopcyjnych? Właśnie w taki sposób mówi się maluszkom o ich wyjątkowym przybyciu. Jestem za. Książka „Jeż” Katarzyny Kotowskiej świetnie to ilustruje. Czy ja mam już swoja bajkę? Mam. Pewnie z biegiem czasu i własnych doświadczeń będzie się ona zmieniała ale wstępny zarys już posiadam :-) Może w następnym poście…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Minionek

To, ze ciocia Asia się poryczy, to było wiadome. Normalka ! Nic dodać, nic ująć. Miłość od pierwszej sekundy i to taka bezwarunkowa i na zabój. Rozpuszczę minionka i to jest pewne! A myślałam, że nad tym można będzie zapanować, ale jednak nie! Z cala pewnością myślę, że dam mu sobie wejść na głowę i kupie mu każdą zabawkę, jaką sobie zażyczy. Takie szaleństwo, ot co !  Jego zapach, te małe nóżki, rączki i ta bezbronność sprawiają, że uderza Cię wielkość sprawy i ta ogromna odpowiedzialność za drugiego człowieka. Od tego momentu staniesz się zawodowym odstraszaczem potworów, które czaić się będą w ciemna noc pod  minionkowym  łóżkiem lub szafie. To właśnie Ty z niewidzialna  zbroją  będziesz musiał wtedy wkroczyć do pokoju i wygonić wszystkie wyimaginowane  złostki . Będziesz takim  minionkowym  murem obronnym, który nie zawali się pod żadnym natarciem przeciwnika.  Każdy  minionkowy  uśmiech będzie dla Ciebie gwiazdka z nieba, a najmniejsze osiągnięcie Mont Everestem. Pierwsze wypowied

Do mojego przyszłego syna

Drogi synu, Kocham cię tak bardzo i nawet cię jeszcze nie poznałam. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy kiedykolwiek będziesz istnieć, ale jeśli tak, chcę ci powiedzieć kilka rzeczy. Nigdy nie będę  mogła  w pełni zrozumieć, jak to jest być chłopcem, ale spróbuję. Skłamałabym , gdybym powiedziała, że nie myślałam o Tobie w zasadzie całe moje życie. Od chwili, gdy zdecydowałam, że chcę dzieci, zawsze wyobrażałem sobie chłopca z kręconymi lokami. Imię wybrałam już wiele lat temu i zawsze zastanawiałam się, czy masz moje niebieskie oczy i mój upór. A jeśli to czytasz, oznacza to, że mam małego chłopca, którego zawsze chciałam, ale w przyszłości. Jakkolwiek bliska lub daleka ona jest. Teraz twój tata zajmie się sportem, coachingiem i jazdą, bo to właśnie robią to dla swoich synów ojcowie. Ale jest kilka rzeczy, które tylko mamy mogą nauczyć swoich małych chłopców.  Nie wiem, kiedy przyjdziesz na ten świat. Baaa! Nawet nie wiem, czy jeszcze poznałam twego ojca, ale wiem, że ten świat

Home sick, life sick ?

Tęsknie... Tęsknie za tak wieloma rzeczami, że mi zapiera i najgorsze w tym wszystkim jest to, że umiem odpuścić. Nie umiem się pogodzić i ruszyć w drogę przed siebie. Wiadomo są lepsze, gorsze dni. Czasem nie myślę, spycham wszystko na boczny tor. Tak jakby wszystko, co mam w sobie nie istniało... Są dni, kiedy rozglądam się obok i mam uczucie jakbym obserwowała swoje życie i świat stojąc obok. Tak jakbym wyszła z własnego ciała, stała i po prostu patrzyła. Jakby wszystko było za mydlana banka. Takie rozmyte i mało widoczne. Tęsknie... Za P.... Tak cholernie, ze ból rozpiera moja dusze na milion kawałków... To taki ból, że nikomu o tym nie powiesz, bo musisz być silny... Bo i tak już myślą, że jesteś najsłabszym ogniwem.... Tęsknie... Za życiem bez strachu i działania pod jego wpływem... Tęsknie... Za posiadaniem  kogoś, kto  rozumiałby mnie bez slow... Tęsknie... Dziś   tęsknie  za wszystkim, co straciłam po drodze...