Przejdź do głównej zawartości

12.01.2012

Cóż za dziwna zima. Minęły święta, sylwester a tu nadal brak śniegu. Jest względnie ciepło i świeci słońce.  Dorośli się cieszą bo nie marzną, a dzieci sa zawiedzione. W tym roku nie ma wyjść z mamą i tatą na sanki. Mama nie przyniesie z kuchni czerwonej marchewki, kilku guzików ze schowka a tata szalika dla bałwana. Trochę to smutne. Takie jakby, naciągane święta. Mus to mus. 24 grudnia wybija i choinkę ubrać trzeba. Chociaż dla mnie, wraz z brakiem śniegu tej choinki tez mogłoby nie być i nie chodzi tu o to, że nie lubię Świąt, czy coś w ten deseń ale to takie sztuczne. Kocham Święta ale bez odpowiedniej atmosfery i tych kilku najważniejszych szczegółów jakimi są śnieg i uśmiechnięte buźki dzieciaków zjeżdżających na sankach to nie to samo. Pamiętam, że jak byłam mała to razem z siostrą czekałyśmy na śnieg jak na gwiazdkę z nieba. Jak tylko rano otwierałyśmy oczy, biegłyśmy do okna, podnosiłyśmy żaluzje i z nadzieja liczyłyśmy na białe okruszki z nieba. Jakie było nasze rozczarowanie, kiedy białego puchu jeszcze nie było. Wtedy biegłyśmy  do mamy i zadawałyśmy jej milion pytań:  „Mamooooo?! Dlaczego jeszcze nie ma tego śniegu ? Jak zaparkuje Mikołaj? A renifery? Zetrą sobie łapki na asfalcie. Mamoooo! My chcemy bitwę śnieżną! „.Taaak, moja mama była bardzo cierpliwa. Kochana, odpowiadała nam po tysiąc razy na te same pytanie. Kiedy dzieci są zniecierpliwione, potrafią zamęczyć.

Hmm,  a co z życzeniami i postanowieniami noworocznymi? Aa i owszem. , są:  : )

Postanowienie nr I – rzucamy palenie !

Życzenie nr I -  „Boże, spraw aby wydarzył się cud”…

Z paleniem nawet mi wychodziło… dwa dni ! Zawsze jakiś sukces, prawda? :p
A co z cudem? Cóż, wiadomo, cudu nie będzie. Nie da się. Nie kiedy już wiem. Może gdybym jeszcze nie wiedziała, a tylko bym o tym myślała to wpadłabym na to, że nie zawsze to wszystko idzie tak łatwo. Może mogłabym wtedy poprosić Boga, żeby wszystko było z tym dobrze, żeby ten dar był, żeby nie zniknął. Może gdybym coś obiecała w zamian.. Może wtedy miałabym wszystko na miejscu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Minionek

To, ze ciocia Asia się poryczy, to było wiadome. Normalka ! Nic dodać, nic ująć. Miłość od pierwszej sekundy i to taka bezwarunkowa i na zabój. Rozpuszczę minionka i to jest pewne! A myślałam, że nad tym można będzie zapanować, ale jednak nie! Z cala pewnością myślę, że dam mu sobie wejść na głowę i kupie mu każdą zabawkę, jaką sobie zażyczy. Takie szaleństwo, ot co !  Jego zapach, te małe nóżki, rączki i ta bezbronność sprawiają, że uderza Cię wielkość sprawy i ta ogromna odpowiedzialność za drugiego człowieka. Od tego momentu staniesz się zawodowym odstraszaczem potworów, które czaić się będą w ciemna noc pod  minionkowym  łóżkiem lub szafie. To właśnie Ty z niewidzialna  zbroją  będziesz musiał wtedy wkroczyć do pokoju i wygonić wszystkie wyimaginowane  złostki . Będziesz takim  minionkowym  murem obronnym, który nie zawali się pod żadnym natarciem przeciwnika.  Każdy  minionkowy  uśmiech będzie dla Ciebie gwiazdka z nieba, a najmniejsze osiągnięcie Mont Everestem. Pierwsze wypowied

Do mojego przyszłego syna

Drogi synu, Kocham cię tak bardzo i nawet cię jeszcze nie poznałam. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy kiedykolwiek będziesz istnieć, ale jeśli tak, chcę ci powiedzieć kilka rzeczy. Nigdy nie będę  mogła  w pełni zrozumieć, jak to jest być chłopcem, ale spróbuję. Skłamałabym , gdybym powiedziała, że nie myślałam o Tobie w zasadzie całe moje życie. Od chwili, gdy zdecydowałam, że chcę dzieci, zawsze wyobrażałem sobie chłopca z kręconymi lokami. Imię wybrałam już wiele lat temu i zawsze zastanawiałam się, czy masz moje niebieskie oczy i mój upór. A jeśli to czytasz, oznacza to, że mam małego chłopca, którego zawsze chciałam, ale w przyszłości. Jakkolwiek bliska lub daleka ona jest. Teraz twój tata zajmie się sportem, coachingiem i jazdą, bo to właśnie robią to dla swoich synów ojcowie. Ale jest kilka rzeczy, które tylko mamy mogą nauczyć swoich małych chłopców.  Nie wiem, kiedy przyjdziesz na ten świat. Baaa! Nawet nie wiem, czy jeszcze poznałam twego ojca, ale wiem, że ten świat

Home sick, life sick ?

Tęsknie... Tęsknie za tak wieloma rzeczami, że mi zapiera i najgorsze w tym wszystkim jest to, że umiem odpuścić. Nie umiem się pogodzić i ruszyć w drogę przed siebie. Wiadomo są lepsze, gorsze dni. Czasem nie myślę, spycham wszystko na boczny tor. Tak jakby wszystko, co mam w sobie nie istniało... Są dni, kiedy rozglądam się obok i mam uczucie jakbym obserwowała swoje życie i świat stojąc obok. Tak jakbym wyszła z własnego ciała, stała i po prostu patrzyła. Jakby wszystko było za mydlana banka. Takie rozmyte i mało widoczne. Tęsknie... Za P.... Tak cholernie, ze ból rozpiera moja dusze na milion kawałków... To taki ból, że nikomu o tym nie powiesz, bo musisz być silny... Bo i tak już myślą, że jesteś najsłabszym ogniwem.... Tęsknie... Za życiem bez strachu i działania pod jego wpływem... Tęsknie... Za posiadaniem  kogoś, kto  rozumiałby mnie bez slow... Tęsknie... Dziś   tęsknie  za wszystkim, co straciłam po drodze...