No i stalo sie. Stalo sie cos czego balam sie od dluzszego czasu. Balam sie swoich uczuc i tego jak bede w stanie to zniesc... Moja siostra wychodzi za maz. I choc zazdrosc i zal do zycia, przeznaczenia, czy w ogole sily wyzszej jest silny, to nie byloby to tak zle jak fakt, ze decyduja sie na posiadanie dziecka, Tak o, najszybciej jak sie da, a najlepiej, żeby była w ciazy na slubnym kobiercu. Uh... Wiem od ponad miesiaca... Jest ciezko. Poryczałam sobie do poduszki- sama, zamknieta w czterech scianach... Co to za radość z życia kiedy jesteśmy zgorzkniali ? Nigdy o sobie w ten sposób nie myślałam, ale kiedy poswiecialam sobie trochę więcej czasu zauważyłam, ze moje serce nie jest w pełni czyste i wypełnione miloscia. Jest w nim ogromna ilość żalu i pretensji do samej siebie. Poczucie niesprawiedliwości i... nienawiści ? Tylko nie umiem tej nienawiści zlokalizować. Nienawiść to silne słowo i teraz kiedy w końcu je napisałam i wyrzucam z systemu, myślę,to może nie dokładnie słowo...
Prawie każdy z nas marzy o dziecku. W większym lub mniejszym zakresie wyobrażamy sobie swoja ciążę, poród, czy wygląd dziecka i to jeden z piękniejszych aspektów bycia kobietą, prawda? A co jeśli to wszystko okazuje się być cholernie trudną lub wręcz nierealną rzeczą do zrealizowania? Jak odnaleźć w sobie siłę, odwagę i nieziemską cierpliwość?